czwartek, 24 stycznia 2013

ciekawe co freud na to

mialem sen romantyczny hehe... bylem w jakims kraju gdzie, nie bylem tolerowany.. np. jakas korea polnocna i ukrywalem sie na statku... ojca takiej laski. kraina ta jednak byla kolorowa i ładna. chowalem sie w szafie. ta dziewczyna o mnie wiedziala... dawala mi jesc w koncu zakochalismy sie w sobie... pamietam to uczucie gdy ja dotykalem powoli itp ;) postanowilismy uciec (ojciec jakis tyran był)... ja mialem przy sobie snowboard, ona tez. postanowilismy uciec wzdluż rzeki... kajakiem, ale ona nabrała tyle bagazy ze to byl problem. musielismy zostawic swoje deski, gdzies w lesie ukryte i wrocic po nie ryzykujac. pamietam jak wpadla do wody... pomagalem jej wejsc do tego kajaku i pierwszy raz na oczy zobaczyłem jej majtki... pistacjowe miała.. nic nie zdradzały... dobrze przykrywaly cipke itp. złapałem ją za udo, była przodem do mnie i wtedy taka scena jak z Max Paine... time warp; to trwało i konczyc sie nie chciało.

piątek, 24 czerwca 2011

Diament

bylem w restauracji, byl jerry, kuba... jacys ludzie znajomi, ktorych nie rozpoznalem... dostawalismy takie dania co zadnego nie znalem z wygladu.. same jakies rarytasy... nic co bym kiedykolwiek jadł... do restauracji przyjezdzalo się windą... odsuwala sie sciana.. tak ze nawet nie bylo wiadomo gdzie jest ta winda, dopoki nie przyjechala... do restauracji przychodzli jacys dziwni goscie.. np. wchodzi jakas kobieta za nia z 5 facetow wszyscy na zielono ubrani... jak lokaje. nie jakas tam ochrona czy cos, ale raczej chlopcy od noszenia, okazalo sie ze to piosenkarka jakas... chodzac po restauracji wciaz spiewala sobie... ale to nie wszystko... zostalem sam przy stole.. i zaczelo mnie martwic gdzie sa wszyscy, kto za to wszystko zapłaci... itp... i poszedlem ich szukac, na zewnatrz... pojechalem ta winda, tam spotkalem jakas dziewczyne... ktora podchodzi do mnie i sie łasić zaczeła jak kot... ale o dziwo jej nie znałem w sensie nie wiedzialem kto to jest... ale wydawalo mi sie to normalne, jakbym ja znał i to jest zupelnie normalne... po chwili kolor włosów jej sie zmienił... z długich ciemnych, robily sie krotsze podobne do Twoich i kolczyk w nosie sie jej pojawił.. a dalej nie wiedzialem o co chodzi i zniknela... poszedlem dalej i sie okazalo ze jestem na osiedlu i z bloku zrobili przychodnie dla chorych ;) i nie mialem jak do klatki wejsc.. wiec poszedlem dalej i sie okazalo ze jestem na dworcu w lancucie.. rowerem i szukam tego jerrego i reszte... i przeszedlem przez tory.. gdzie przejechał pociag a za nim... 2 samochody po torach... po przejsciu przez tory okazalo sie ze jestem spowrotem pod ta restauracja i oni wszyscy tam sa... i jakas dziewczynka podchodzi i mowi... ze trzeba isc zaplacic.. to poszlismy spowrotem na gore.. a tam ludzie stali i spiewali 100lat komus, ale nie wiadomo komu... i przyszlo do placenia rachunku i opiewał na 6500 dolarów... i ja mowie ze chyba im sie w dupach poprzewracało... ale sie okazalo ze w restauracji jest taki zwyczaj ze codziennie losowo do jakiegos dania dodają diament wart ileś tam milionow... za to dania sa takie drogie... taki jackpot ;)
i sie wkurzylem bo sobie przypomnialem ze oni nabrali po 5 roznych dań, ale ich nie jedli... ja wzialem tylko 1 ale zjadlem wszystko wiec wiedzialem ze w moim diamentu na pewno nie bylo bo bym poczuł jedzac go ;) w zwiazku z tym postanowilem ze sie obudze bo nie bede płacił.

piątek, 15 kwietnia 2011

Jestem Obcym

Chciałem ratować świat... uznali mnie za świra. Byłem Obcym w ciele człowieka, moje koncepcje i to co miałem do zakomunikowania spotkało się ze dezaprobatą Ziemian, zostałem zlinczowany... ludzie stali się moimi wrogami, chciałem im tylko pomóc. Spotkała mnie za to kara. Ziemianie są chujami. Religie, Wojny, Uprzedzenia...

Sny odzwierciadlają moje obawy... Sny to coś ukrytego co siedzi w nas.. coś czego nie możemy w pełni kontrolować - jednak coś; co na pewnym poziomie świadomości, odzwierciedla nasze przekonania i idee. Ciesze się, że chciałem we śnie zrobić coś dla wszystkich - lol.. jak to brzmi - Jestem stąd, z planety Ziemia ;) ...i nie jestem

poniedziałek, 4 stycznia 2010

skoki

wydawało mi się ze ludzie są obcymi i żyją wśród nas... w sumie to nie było dziwne, lecz to ze... moglem wychodzic z tego snu jakby do rzeczywistosci, ktora rowniez była snem... i analizować to co mi sie sniło.. i wracac do tego wlasciwego snu w śnie i tam wprowadzac poprawki... ble... chyba nie powinienem jeść obiadów na noc ;-)

sobota, 28 listopada 2009

Fake City

Zaraz po przebudzeniu czułem się jak po dobrym filmie... Byłem z ekipą na jakimś wyjeździe, lazilismy po jakims malym miasteczku... waskie uliczki niskie budynki. Wieczorem poszlismy spac do jakiegos domu. Do drzwi zadzwonił dzwonek, za drzwiami nie było nikogo. Rano wsiadamy do samochodu. Kierowca miał GPS, jedziemy w stronę centrum tego miasteczka... patrzę przez okno... szeptam sam do siebie: "dam sobie uciac głowe ze tu wczoraj była rzeka". Wjezdzamy do miasteczka, Kate mówi "Jedz Prosto", "Jedz Prosto" ((Kate to imię pani, która podkłada głos w TomTom`ie ;-))(zaś, TomTom, to program do GPS`a)). Problem polega na tym, że na wprost jest budynek, podobny do galerii wiktora emanuela w mediolanie - lecz dużo mniejszy i z wąskim wejsciem. Weszliśmy wszyscy do środka. Nie powiem kto, lecz wszyscy byliście moimi znajomymi - może nawet Ty tam byłeś czytelniku/czytelniczko! ;) Byliśmy "dziwnie" sami w środku, dookoła sklepy, wystawy... cos w tym stylu, lecz dużo mniejsze, ciaśniejsze itp. Horror się zaczął... Z jednego ze sklepów wybiegł zombiak i rzucił się na kolegę. Moja rozległa wiedza na temat zombie pomogła mi szybko odnaleźć się w sytuacji. Zombie byli powolni, widać wirus, który ich zaatakował jakoś ich upośledzał, co nie zmienia faktu że byli groźni i przede wszystkim głodni. Pobiegłem do pobliskiego sklepu, wybiłem szybę... był to sklep z narzędziami, wziąłem co było pod ręką, noże, kije, wałki do ciasta i zaczęła się regularna walka. Oczywiście zombie bez nogi czy ręki wciąż wykazywał zainteresowanie świeżym mięsem, trzeba było lać ich więc po łbach, tak aby im odpadły. Ci z nas, którzy zorientowali się że idealnym narzędziem na zombie jest patelnia - przeżyli! Cały ten sen to był wielki fake... mój mózg mnie oszukał, zrobił mi wkrętkę... zapędził mnie do miasta, które w rzeczywistości nie istniało - to była pułapka. Dzień wcześniej to miasto było normalne.

Kilka rad zombielandu, jesli będziecie się tego trzymać, zwiększycie swoje szanse na przeżycie ataku zombie:
1. Cardio - Innymi słowy, trzeba zawsze być w formie tj. siłownia, basen, jakies bieganie itp. Jesteś wolny, to szybciej Cie dogonią, zmęczysz się wcześniej itp.
2. Dobij Zombiaka - Nawet jeśli Ci się wydaje że jest martwy, walnij go jeszcze raz
3. Uważaj gdy srasz w publicznej toalecie! Zombiak może wczołgać się dołem i ugryźć Cię w nogę.
4. Zapinaj pasy.
5. Papierowe ręczniki są przydatne do ścierania plam z krwi - niektórzy mdleją na jej widok i stają się łatwym celem.

środa, 18 listopada 2009

Ratowanie Kosmicznego Miasta

Zaraz po przebudzeniu...bylem w jakiejs szkole... w kosmosie... z poczatku myslalem ze jestem na statku typu enterprise... jak w star treku, ale nie... okazalo sie ze cale miasto lata w kosmosie.. taka wielka budowla... ja bylem tam studentem... i miasto zostalo zaatakowane przez cos ala zerg... pamietam ze jako student zaciagnalem sie do armii... i uczyli mnie obslugi roznych broni... zajebiscie bylo. pamietam jak do jednego pomieszczenia wdarły sie jakies kosmiczne zwierzeta, niech bedzie zerglingi.. i koles obok mnie napierdzielal z takiego guna do nich... i pamietam jak mu kazali caly czas trzymac ogień i nie przerywac...

sobota, 14 listopada 2009

Samobadające się problemy ;-)

Gdy się przebudzę... właściwie... śnie o czymś, jakims problemie np. moralnym czy łamigłówce...(cokolwiek) i automatycznie rozwiazuje ją śniąc... w sensie takim, że nie śnię, o niej samej i o sobie jako osoba, ją rozwiązująca... lecz sen jest o świadomosci rozwiazywania czegośtam.

środa, 28 października 2009

Rozszczepianie Świata na Atomy

Po przebudzeniu zorientowałem się... sniło mi sie ze potrafilem rozszczepic wszystko do atomów... i pozniej zczepic w cos innego. Tak jakbym odkryl i/lub mogl budowac swiat po swojemu.

poniedziałek, 12 października 2009

Ucieczka do Równoległego Świata

Po przebudzeniu okazało się że... platalem sie z jakas laska... mielismy dziwne moce. ona znaczy sie nie... ona slabe... a ja potezniejsze, cos ala psycho-kinetyczne. potrafilem przedmioty sila umyslu przemieszczac itp. a to bylo i tak proste.... caly swiat byl jak system, jak matrix i cos nas chcialo dorwac. caly sen to ucieczka przed czyms ala agenci, ale ich sie nie widzialo ich sie czuło. pamietam jak laska do mnie: to jak uciekniemy przed czyms co jest wszedzie, a ja mowie: przedostaniemy sie na inny rownolegly swiat ;-)

wtorek, 22 września 2009

Święty Grall

Po przebudzeniu stwierdziłem że... ludzie mnie gonili bo mialem cos dla nich cennego, cos ala św. gralla, byli tak wkurzeni, jak gdybym biegł przez Częstochowe z głową Jezusa biegł pod pachą... lecz był to tylko latawiec ;-) - taki na sznurku, uciekalem przez jakies fabryki i caly czas ten latawiec mialem przy sobie i puscilem go na niebo...pusciłem by im uciekł ;-)

środa, 9 września 2009

28466482

19:31 Wieczór, po przebudzeniu okazało się że mialem 2 razy pod rzad ten sam sen.. ale za drugim razem sie zbudzilem bo stracilem watek.. a jakas dziwna akcja byla w nim ;-) myslalem ze jak drugi raz przysnie to lepiej wszystko rozwiaże ;-) ale mi sie odechciało?

czwartek, 28 maja 2009

Oczy Szeroko Zamknięte

Po przebudzeniu... skads dowiedzialem sie o dziwnej energii i czyms dziwnym w pewnym miejscu, gdzie pojechalem samochodem... ale nie dalo sie tam dojechac.. mimo ze probowalem. wiec postanowilem sie wspiąc z buta bo taka stroma górka byla... ale tez bez powodzenia. Czulem ze jestem przyciagany przez to miejsce, ale nie fizycznie, lecz psychicznie... probowalem z tym walczyc. Okazalo sie ze mieszka tam jakis koles, ktory ma rozne plyny, ziola i inne wynalazki cos ala szaman i gosc mi to podał w jakis magiczny sposób, stad te dziwne zachowania itp. ten pociag psychiczny do tego miejsca itd. Chwilę później, siedzialem przy jakims stole i ustawialismy w dziwnym porządku roznej wielkosci kawalki szkla w postaci krysztalowych kwadratow i innych wzorow i to mialo sens bo to byla jakas zagadka ukladanka... Jakaś postać przyszła i nam to rozwalila wszystko i ten boss sie wkurzyl i goscie go złapali i wstrzykneli mu w szyje cos i gosc ogłupiał - takim świrem sie stal i sie juz niczego nie czepial tylko sobie lazil po scianach itp. upośledzili go.

wtorek, 28 kwietnia 2009

Wizyta u Kitajców

Po przebudzeniu stwierdziłem że... Nawet Beksiński nie namalował nigdy takiego miasta... chociaż to było w jego stylu... dotarłem do jakiegos pradawnego miasta w nieznanym imperium. Zdecydowanie nie była to zachodnia cywilizacja - nie było tam McDonalda. To było niezwykłe przeżycie, do dzisiaj pamiętam tamtejszy cmentarz